środa, 25 marca 2015

Od Mixi Cd. Ravena

Ja tu się silę na uprzejmość powstrzymując się żeby mu nie przywalić w tą jego mordkę, a on jeszcze tak się odpłaca. Może i przed chwilą miałam zamiar odejść i zostawić go w spokoju, ale po tym co powiedział nie mogę tego tak zostawić. Jakiś honor jednak mam.
- Możesz spróbować - prychnęłam. - Ale nie jestem pewna czy dałbyś radę...
- Jeszcze tu jesteś...?
- Przykro mi, króliczku - powiedziałam z największą ironią na jaką mnie było stać. - Ale nie bardzo mam ochotę się stąd ruszać.
Chłopak odwrócił się, a ja uśmiechnęłam się słodko. Z ciężkim westchnieniem przybrał minę mówiącą "dziecko ja już naprawdę nie mam do ciebie siły".
- Och! Szkoda, że się w tym momencie nie widzisz - roześmiałam się. - Wyglądasz przekomicznie.
- Taa... Na pewno... - te słowa aż ociekały ironią.
- Niestety... - zrobiłam teatralnie smutną minę. - Nie mam ci jak tego pokazać...

<Raven? Zdecydowanie ;d>

Od Ravena Cd. Mixy

Raven jakże uroczo zatrzepotał rzęsami. - Nie, nie jestem asasynem. Jestem różowym króliczkiem z tęczowymi wstążkami - powiedział siląc się na ton dziuń z miasta, które nie zajmowały się niczym innym jak plotkami.
Przyjrzał się dziewczynie bez cienia zainteresowania czy miłości. Było to zwykłe, przelotne spojrzenie mające na celu sprawdzenie z kim się rozmawia. Jedno wiedział na pewno - nie dogadają się. - Bo ze wszystkich budynków w mieście, wybrałaś akurat to - mruknął wracając do obserwacji gówniarzy.
- Wiesz, z tond jest bardzo dobry widok. Z kont miałam wiedzieć, że ktoś tu będzie? - burknęła krzyżując chude rączki na piersi.
- Bo widać mnie z odległości kilkuset metrów? To nie jest genialna kryjówka, a gdybym chciał się chować na pewno nie wybrał bym tego miejsca.
- Zamknij się już. Co mnie obchodzi co chcesz tu robić?
Raven zacisnął usta w wąską kreskę. Jeszcze trochę a szlak jasny go trafi, a na listę osób od których umierał od razu, trafią jeszcze bordowo-włose. Czemu Bóg pokarał go taką ilością irytujących kobiet?! Spotyka je dosłownie na każdym kroku!
- Panno Mixi, czy łaskawie się pani z tond usunie? Nie chciał bym aby templariusze mieli haka, mówiąc że zabijam ludzi należących do tej samej frakcji - syknął znów jakże miło się uśmiechając. Przeczesał palcem czarne włosy i znów się odwrócił sądząc, że to wystarczy żeby ją sprawić.

<Mixi? Oni się nie dogadają...>