wtorek, 31 marca 2015

David Vassalord


E-mail: m.patrycja5@o2.pl
Nick na howrse: Patik237
• • •
Imię i nazwisko: David Vassalord
Pseudonim: -
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Orientacja: Biseksualizm
Frakcja: Templariusze
Partner: Obecnie brak.
Krewni: Matka - Maria Vassalord [✞]
              Ojciec - Christopher Vassalord [✞]
              Siostra - Lee Vasslord
Aparycja: Wysoki mężczyzna o umięśnionej budowie ciała. Jego oczy w turkusowej barwie, a jasne włosy przysłaniające twarz. Charakterystyczny tatuaż na klatce piersiowej, którego nigdy nie pokazuje...
Osobowość: W stosunku do nieznajomych często bywa arogancki i złośliwy. Trudno jest zdobyć jego zaufanie. Choć wiadomo - pozory mylą. Wewnątrz David jest troskliwą i kochającą osobą. Trzeba tylko go lepiej poznać. Jest on również odpowiedzialną osobą. 50% ekstrawertyk i 50% introwertyk - lubi spędzać czas w towarzystwie bliskich, ale chwila ciszy i spokoju również mu odpowiada. Nigdy nie robi czegoś pod wpływem presji, czy impulsu. Należy do ludzi niecierpliwych, dlatego na umówione spotkanie nie możesz spóźnić się więcej niż 10 sekund. Możesz być pewien, że jego już tam nie będzie. Jeśli David się w kimś zakocha... nie podda się. Traktuje to uczucie poważnie. Uważa, że jest to coś bardzo ważnego, dlatego w tej kwestii NIKT nie ma prawa sobie z niego żartować.
Umiejętności: Każdej umiejętności ma "po trochu". Nie ma czynności, w której by się specjalizował, ale nie ma również takiej, której kompletnie by nie potrafił. Nie licząc faktu, że jest on niesamowicie zwinny i silny.
Magiczne zdolności: -
Inne:
• Zdarza się, że David może całkowicie "odpłynąć" w ciągu jednej chwili. Nierzadko się to dzieje, więc wypadałoby "obudzić" go z intensywnego myślenia...
• Boi się wody.
Głos: [ X ]
Inne zdjęcia: -

poniedziałek, 30 marca 2015

Juliett White-Rabbit

E-mail: cattechno0@gmail.com
Nick na howrseWera913
• • •
Imię i nazwisko: Juliett White-Rabbit
Pseudonim: Rabbit, July, White
Płeć: Kobieta
Wiek: 17 lat
Orientacja: Heteroseksualizm
Frakcja: Templariusze
Partner: No chyba nie...
Krewni: Ym... nie pamięta ich
Aparycja: Jest to dziewczyna wysoka o zgrabnej i szczupłej sylwetce. Ma sięgające do ramion gęste, jasne włosy (można powiedzieć, że jest blondynką). Co do twarzy... Jest to taka twarz małej, bladawej dziewczynki. Jednak nienawidzi jak się to wypomina. Ma duże błękitno-fioletowe oczy, a zdobią je wachlarze rzęs. Co do jej ubioru.. Jest to koszula a'la pirat, fioletowy płaszcz z futerkiem przy kołnierzu (nosi go tylko jesienią i zimą), wysokie buty za kolano, spodnie (takie szerokie na początku, a potem się zwężają) oraz białe rękawiczki do nadgarstka.
Osobowość: Można powiedzieć, że July nie jest podobna do tych wszystkich „normalnych” dziewcząt mimo iż z wyglądu jak najbardziej do nich pasuje. Jest ona porywcza, bardzo rozmowna (wręcz tak gadatliwa, że nie da jej się słuchać), no i oczywiście na tyle przyjaźnie nastawiona, że z każdym potrafi znaleźć wspólny język. Wspólny dopóki ktoś jej się nie postawi i nie pokaże jej gdzie jej miejsce. Haha ! Już myślałeś, że Juliett godzi się by ktoś ją ustawiał ? Nie ma nic bardziej mylnego. Ona po prostu odpuści na jakiś czas, a jeśli nie odpuści… to za raz ty dostaniesz porządnego kopa w jaja. Dla niej to tylko „rewanż” (i nie obchodzi ją to że będziesz bezpłodny xD). Tak ona zdecydowanie woli towarzystwo mężczyzn. Po prostu lepiej się z nimi dogaduje i uważa że nad takimi „dużymi dziećmi” łatwiej jest zapanować. Agresywna ? Nie no coś ty… oprócz tego że rozszarpuje swoją ofiarę, ćwiartuje a potem ją zjada to nie. Nie można nazwać ją tak że cierpliwą. Wszystko chce mieć teraz natychmiast (czasami jeszcze tupie nóżką).
Umiejętności: Pomimo jej słodziachnego, tęczowego wyglądu jest silniejsza niż nie jeden Pudzian (niestety bicepsów ni ma :C, więc jak to możliwe? MAGIC!). Dodatkowo jest bardzo zwinna i szybka. Na krótkich dystansach biegnie tak, że jej nigdy nie dogonisz. Co do zwinności, potrafi uniknąć każdy, no dobra prawie każdy atak ze strony przeciwnika (nawet jeśli jest ich kilku). Mistrzyni chowania się, a co się z tym wiąże jest strasznie sprytna. Szermierkę opanowała do perfekcji (także paroma broniami naraz), jednak z bronią palną jest kapkę gorzej. Chociaż i tak dobrze strzela (nigdy, ale to nigdy nie chybia x3). Ma świetny refleks.
Magiczne zdolności: Potrafi "przywołać" swoje białe królicze uszy, ale także jest coś jeszcze... ale to tajemnica.
Inne:
• Kocha zwierzęta - te drapieżne najbardziej
• Ma własnego drapieżnika - orła przedniego
• Jest świetna w jeździe konnej
• Ma własnego konia
Głos: [X]
Inne zdjęcia: - 

Mei Sonic


E-mail: Jutaku29@gmail.com
Nick na howrse: Justa
• • •
Imię i nazwisko: Mei (Mej) Sonic
Pseudonim:
Płeć: Kobieta
Wiek: 17 lat
Orientacja: Heteroseksualizm
Frakcja: Asasyni
Partner: -
Krewni:
Aparycja: Mei jest blondynką. Ma duże , błękitne oczy. Jej cera jest blada.
Osobowość: Mei to nieśmiała dziewczyna. Ale gdy się otworzy wychodzi z niej szalona i rozgadana osoba. Jest uczciwa i lubi dokuczać.
Umiejętności: Najlepiej walczy z wysoka z łuku. Zawsze celnie trafia.
Magiczne zdolności: Brak
Inne: -
Głos: -
Inne zdjęcia: -

niedziela, 29 marca 2015

Od Evan'a Cd. Drasil'a

Włamanie do domu chyba nie było dobrym pomysłem... czemu do cholery tak mi na tym zależy? Choć co się dziwić... spotkać najlepszego przyjaciela po 10 latach... ba! Więcej! Szkoda, że ta "przyjaźń" obecnie działa w jedną stronę... Chyba...
- C-co ty tu...! - przestraszył się.
- Siedź cicho! - chciałem go uciszyć.
- ALLEG...! - zaczął wołać.
Ja pierdole tylko nie on!
Nie było odwrotu, musiałem coś zrobić. Zawsze, gdy to coś jest w pobliżu nic nie kończy się dobrze. Dla mnie.
Mocno go objąłem, by nie mógł się ruszyć. Jego szarpanie zdało się na nic. Po chwili znów chciał wołać to mordercze stworzenie, ale nie pozwoliłem. Zasłoniłem dłonią jego usta.
Ucieczki to on sobie nie odpuści...
Zdenerwowałem się. Jak mam uspokoić to dziecko?
Po chwili chwyciłem go za nadgarstki i zbliżyłem do siebie, a zaraz po tym pocałowałem.
Ucichł.
W tym momencie poczułem czyjś oddech na karku... więc tak umrę?

<Drasil? Amen>

Od Valerie

Sprzyjający wiatr morski brnął w żagle wielkiego trójmasztowca. Delfiny co chwila robiły popis akrobacji wodnych, a mewy skrzeczały wniebogłosy. Załoga pracowała na pełen etat, a templariusze rozkazywali im jakby byli władcami świata. Jako jedna z pasażerów na "gapę" siedziałam oparta w bocianim gnieździe. Mój ptak siedział na samym czubku bocianiego gniazda i obserwował otoczenie. Patrząc na niebo czekałam, aż statek przybije do brzegu. Chciałam dostać się do bractwa asasinów. Już jako mały dzieciak chciałam się tam dostać. Niestety wtedy mój przemilusi charakterek był o wiele gorszy. Po chwili usłyszałam jak ktoś wdrapuje się niezdarnie na liny, a potem również niezdarnie idzie na bocianie gniazdo. Poprawiłam mój kaptur nasunięty na twarz i zaczęłam udawać, że śpię. Pomysł może niezbyt kreatywny, ale jaki skuteczny! Poza tym byłam wyjątkowo w dobrym humorku i nie chciało mi się go zabijać. Po chwili jakiś mężczyzna grubo po czterdziestce dostał się na bocianie gniazdo. Tak szczerze to nawet mnie nie zauważył. Zaczął patrzeć przez lunetę na horyzont, a potem krzyknął:
- Ląd!
A następnie dosłownie i w przenośni zleciał gniazda. Kiedy sobie poszedł uśmiechnęłam się pod nosem.
Usłyszałam jak templariusze gorączkowo wydają rozkazy i wściekają się o byle co. Po chwili usłyszałam jak jest kładziona kładka, a potem tupot około 10 osób. Wstałam otrzepując się z brudów i zeskoczyłam z tymczasowego miejsca pobytu. Jak gdyby nigdy nic zeszłam po kładce na ląd i ruszyłam w miasto. Po chwili zorientowałam się, że mój "zwierzak domowy", gdzieś zniknął. Westchnęłam cicho i zaczęłam zastanawiać się, gdzie go wcięło, a bardziej ją wcięło. Po chwili usłyszałam charakterystyczny skrzek. Skręciłam w jakąś ciemną, ciasną uliczkę i zaczęłam wspinać się na dach jakiegoś budynku. Gdy byłam już na nim usadowiłam się wygodnie i zaczęłam czekać na mojego ptaka. Po chwili usłyszałam jak mój ptak z czymś się bije. Wychyliłam się lekko i zobaczyłam jak drapieżnik dziobie jakiegoś człowieka. Westchnęłam i zeskoczyłam w stóg siana. Wyszłam otrzepując się i powiedziałam zimno:
- Może łaskawie oddałbyś mi mojego ptaka?
Ptak, kiedy tylko usłyszał mój głos odczepił się od człowieczka i usiadł mi na ramieniu. Spojrzałam na "ofiarę". Był to jakiś chłopak typu "jaśnie panicz", chyba w moim wieku. Spojrzałam na chłopaka z wyższością.
- Co jej zrobiłeś? - zapytałam oschle.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Ja? Ja nic..
- Nie kłam mnie! - powiedziałam podniesionym głosem - Sama, by ona Ciebie nie zaatakowała..
Ptak mocniej zacisnął swoje wielkie szpony na moim ramieniu, ale nie tak mocno aby zrobić mi ranę. Patrzyłam na tego całego "panicza" i czekałam na jego odpowiedź. Moja harpia olbrzymia co chwila zaciskała szpony na moim ramieniu. Widać, że była w każdej chwili gotowa do ataku.

<Drasil? c:>

sobota, 28 marca 2015

Valerie Smith

E-mail: animelovver913@gmail.com
Nick na howrse: Mustang3440 
• • •
Imię i nazwisko: Valerie Smith
Pseudonim: Valie
Płeć: Kobieta
Wiek: 16 lat
Orientacja Heteroseksualizm
Frakcja: Asasyni
Partner: pffff... nice joke bro.
Krewni: "A co książkę, o mnie piszesz?"
Aparycja: Dziewczyna jak na swój wiek jest wysoka. Ma kruczoczarne, krótkie włosy, które dziewczyna spina w kok. Ma szczupłą i zgrabną sylwetkę. Jej krwisto czerwone oczy przeszyją Cię na wylot. Oczy zdobią długie rzęsy. Ma bladawą cerę. Na sobie zawsze nosi swój ognisto czerwony szal. Reszta to wysokie buty prawie nad udo, czarne, krótkie spodnie (sama obcinała), czarny "top" (to też przycinała), czarny długi a'la płaszcz z kapturem oraz czarne rękawiczki bez palców (no i to też) . To jej ubiór, który zawsze nosi, nie zależnie od pory roku, czy pogody.
Osobowość: Valerie wygląda na osobę miłą, nieśmiałą i słabą... Nic bardziej mylnego. Jest to zakochana w widoku krwi sadystka, nieprzepadająca za towarzystwem innych ludzi. Zazwyczaj siedzi ona samotnie w ustronnych miejscach, gdzie doskonali swoje umiejętności walki. Kiedy już zdarzy się, że z kimś rozmawia, jest oschła, zimna i nieufna, a  jej ewentualne odpowiedzi są lakoniczne i często ironiczne. Nie daje sobą pomiatać oraz nie daje się oszukać nawet, jeśli ktoś ma dar do łgarstwa. Osóbka bardzo szybko się ucząca. Może jak kogoś pozna takiego szczególnego to się zmieni w co szczerze wątpię.
Umiejętności: Valie kocha każdą broń, a zwłaszcza palną. Strzela z niej jak szatan i nigdy z niej nie chybia, więc módl się żebyś przeżył. Tak samo jest z bronią białą. Walkę nią opanowała do perfekcji. Jest także szybka, a na krótkim czy długim dystansie trudno ją dogonić. Mistrzyni chowania się. Nigdy jej nie znajdziesz. Jest bardzo zwinna i zręczna. Ma świetny refleks i reaguje błyskawicznie.
Magiczne zdolności: Może ma może nie... i tak Ci nie powie za żadne skarby..
Inne:
*Uwielbia zwierzęta - zwłaszcza drapieżne
*Ma własnego zwierzaczka drapieżnego, ale jakiego musisz przekonać się sam...
*Ma także własnego konia
*Wtedy kiedy nie jest "chodzącą wredotą" jest wtedy, kiedy w pobliżu jest zwierzę drapieżne bądź koń (no chyba, że idzie w towarzystwie, to zapomnij)
*Potrafi grać na paru instrumentach (ale nie mówi o tym)
Głos: [X]
Inne zdjęcia:-

Od Drasil'a Cd. Evan'a

Po krótkim pościgu Allegro wrócił do mnie. Wziął mnie na ręce i ruszył w drogę do domu. Dzisiejszy dzień był bardzo męczący przez co bardzo szybko usnąłem kołysany w ramionach Allegro. Obudziłem się w swoim łóżku już przebrany w koszulę do spania. Wszedłem spod kołdry chcąc napić się odrobiny wody. Jakoś dotarłem do kuchni, ale nic nie widziałem i po chwili udało mi się coś zbić. Po chwili dało się dostrzec blade światło na korytarzu, które z każdą sekundą przybliżało się. Chciałem się odwróć i ruszyć do drzwi, ale niestety wszedłem prosto na połamane szkło. O dziwo zacząłem odczuwać ból po jakiś dziesięciu sekundach stania gołymi stopami na potłuczonym szkle. Powoli zszedłem z niego, przez co wbiłem sobie niektóre kawałki jeszcze głębiej. Allegro posadził mnie na stole, który stał na środku kuchni, i powoli powyjmował szkło z moich stóp po czym opatrzył je i położył ponownie do łóżka. Ponownie obudziłem się przed wschodem słońca. W samej koszuli, która zresztą sięgała mi do kolan, (oraz bandażach na nogach)wyszedłem do ogrodu. Chodziłem tak do czas aż zobaczyłem jakąś postać przede mną. Postać mnie zauważyła i zaczęła podchodzić. Automatycznie cofnąłem się kilka kroków i jeszcze bardziej zasnąłem swoją koszulę w dół. Okazało się to ten gość z wcześniej. Teraz naprawdę się bałem...

<Evan?>

Od Evan'a Cd. Drasil'a

Wiedząc co za chwilę się wydarzy, zacząłem biec przed siebie. To "coś" goniło mnie.

Nareszcie udało mi się to zgubić.
Nie tylko to - drogę do domu też. Z miejsca, w którym obecnie się znajdowałem byłem w stanie ujrzeć tylko wielką posiadłość osadzoną w oddali. Podszedłem tam.
Już wcześniej widziałem ten budynek...

<Drasil? Z 20 linijek wyszło mi z 5 zdań. *logic*>

Od Drasil'a Cd. Evan'a

-Przestań...- wyszeptałem cicho, dopiero po chwili ciszy odważyłem się spojrzeć mu w oczy- Nie pamiętam już prawie nic z czasów kiedy znajdowałem się w sierocińcu-ciągnąłem wciąż płacząc- i nie chcę pamiętać.
-Ty...!- najwyraźniej jeszcze bardziej zdenerwowałem tym tego gościa. Zobaczyłem jak unosi dłoń, zamknąłem oczy i zacisnąłem żeby czekając na kolejne bolesne uderzenie.
-Stój!- krzyknął głos, który znałem, powstrzymując przy tym mężczyznę przed zadaniem ciosu. Otworzyłem oczy po czym pośpiesznie odwróciłem się za siebie.
-Allegro...- wyszeptałem tak cicho, że tylko ja zdołałem to usłyszeć. Potrwając się podszedłem do niego na kolanach, wtuliłem się w niego i od razu dałem upust emocjom. Pomimo tego desperackiego płaczu czułem się bezpiecznie. Poczułem dłoń Allegro na mojej głowie, doskonale wiedziałem dlaczego to zrobił, ale ja w odpowiedzi tylko pokręciłem głową na "nie".
-Proszę...- tak więc podniosłem głowę patrząc mu prosto w oczy (a raczej w maskę...?). Dłonią dotknął mojego policzka, który z całą pewnością był wciąż czerwony od zadanego uderzenia od nieznajomego. Jego dotyk choć delikatny i tak sprawił mi niezmierny ból.
-Zamorduję...- nie można zapominać, że Allegro to także zwierzę i, gdy się zdenerwuje, jak każde dzikie zwierzę, potrafi zamienić się w bestię.

<Evan? Uciekaj! XD >

Od Evan'a Cd. Drasil'a

Ludzie zaczęli się na mnie patrzeć.
- Zabierzcie go stąd! - usłyszałem.
- Hęęę?! - zdziwiłem się. - Stój! - wołałem za chłopakiem, który skorzystał z okazji i zaczął ode mnie uciekać. Biegłem za nim. Nie tylko po to, by wyciągnąć od niego pewne informacje, ale również, żeby zgubić goniący mnie tłum ludzi.

Nie udało mu się utrzymać właściwego tempa, przez co po jakimś czasie dogoniłem go. Chwyciłem za ramiona i nie pozwoliłem by znów uciekł. W pobliżu nie było już nikogo. Zostaliśmy sami.
- Czego ode mnie chcesz?! Zostaw mnie kretynie! - szarpał się.
- Uspokój się! - taa... bo to podziała... - Dlaczego mnie nie pamiętasz?!
- Widzę cię pierwszy raz człowieku!
- Jak pierwszy raz?! - chłopak już się uspokoił. - Drasil, mam rację? Jako dziecko przebywałeś w sierocińcu, ja również tam mieszkałem... pamiętasz? Byliśmy najbliższymi przyjaciółmi. - powiedziałem spokojnym tonem. Po chwili milczenia Drasil odpowiedział bardzo cicho:
- Nie pamiętam... - odwrócił wzrok.
Zdenerwowałem się, nie na żarty. Uderzyłem go w twarz. Opadł na ziemię.
- Przestań udawać dziecko. Jesteś żałosny. - w prawdzie nie chciałem tego mówić. Ale po chwili było już za późno.
Spojrzałem na niego. Po policzkach zaczęły spływać mu łzy.
- Przestań... - usłyszałem jego szept.

<Drasil? Miałam jeszcze napisać o Allegro, ale nie wiedziałam w sumie co ;-; xD>

piątek, 27 marca 2015

Od Drasil'a Cd. Evan'a

Spojrzałem na niego zaskoczony. Skąd jakiś zwykły człowiek wie jak się nazywam?! A kij z tym!  Odepchnąłem jego rękę dłonią, przez co dało się usłyszeć głośne "plask". Mężczyzna się tego nie spodziewał, więc postanowiłem wykorzystać to i odetchnąć go by ugotować sobie drogę po czym puścić się pędem i mieć nadzieję, że Allegro mnie szuka. Tak więc... jednak chyba źle oszacowałem moją siłę. Popchnąłem go, ale ten znalazł się góra dwa metry dalej... nawet sam nie myślałem, że jestem aż tak słaby. No, ale i tak zacząłem biec.
- Ej! Czekaj! - usłyszałem za sobą krzyk. Ta jasne zatrzymam się i pozwolę się zmolestować, nie dziękuję. Tak więc biegłem co sił w nogach, co było cholernie trudne z tymi obcasami, pomijając już fakt, że przez łzy w oczach nic nie widziałem. Mogłem się spodziewać, że ten pościg nie wyjdzie na moją wygraną, ale miałem skrytą nadzieję, że tamten po prostu się odczepi. No niestety... poczułem na nadgarstku mocny ucisk, a ci co za tym idzie także niesamowity ból i nagle chłopak szarpnął mnie w swoją stronę. A jak głupi zacząłem wydzierać się na całe gardło.
- Aaaa! POMOCY! GWAŁCICIEL! PEDOFIL! POOOOMOCY!

<Evan? Lol XD >

środa, 25 marca 2015

Od Mixi Cd. Ravena

Ja tu się silę na uprzejmość powstrzymując się żeby mu nie przywalić w tą jego mordkę, a on jeszcze tak się odpłaca. Może i przed chwilą miałam zamiar odejść i zostawić go w spokoju, ale po tym co powiedział nie mogę tego tak zostawić. Jakiś honor jednak mam.
- Możesz spróbować - prychnęłam. - Ale nie jestem pewna czy dałbyś radę...
- Jeszcze tu jesteś...?
- Przykro mi, króliczku - powiedziałam z największą ironią na jaką mnie było stać. - Ale nie bardzo mam ochotę się stąd ruszać.
Chłopak odwrócił się, a ja uśmiechnęłam się słodko. Z ciężkim westchnieniem przybrał minę mówiącą "dziecko ja już naprawdę nie mam do ciebie siły".
- Och! Szkoda, że się w tym momencie nie widzisz - roześmiałam się. - Wyglądasz przekomicznie.
- Taa... Na pewno... - te słowa aż ociekały ironią.
- Niestety... - zrobiłam teatralnie smutną minę. - Nie mam ci jak tego pokazać...

<Raven? Zdecydowanie ;d>

Od Ravena Cd. Mixy

Raven jakże uroczo zatrzepotał rzęsami. - Nie, nie jestem asasynem. Jestem różowym króliczkiem z tęczowymi wstążkami - powiedział siląc się na ton dziuń z miasta, które nie zajmowały się niczym innym jak plotkami.
Przyjrzał się dziewczynie bez cienia zainteresowania czy miłości. Było to zwykłe, przelotne spojrzenie mające na celu sprawdzenie z kim się rozmawia. Jedno wiedział na pewno - nie dogadają się. - Bo ze wszystkich budynków w mieście, wybrałaś akurat to - mruknął wracając do obserwacji gówniarzy.
- Wiesz, z tond jest bardzo dobry widok. Z kont miałam wiedzieć, że ktoś tu będzie? - burknęła krzyżując chude rączki na piersi.
- Bo widać mnie z odległości kilkuset metrów? To nie jest genialna kryjówka, a gdybym chciał się chować na pewno nie wybrał bym tego miejsca.
- Zamknij się już. Co mnie obchodzi co chcesz tu robić?
Raven zacisnął usta w wąską kreskę. Jeszcze trochę a szlak jasny go trafi, a na listę osób od których umierał od razu, trafią jeszcze bordowo-włose. Czemu Bóg pokarał go taką ilością irytujących kobiet?! Spotyka je dosłownie na każdym kroku!
- Panno Mixi, czy łaskawie się pani z tond usunie? Nie chciał bym aby templariusze mieli haka, mówiąc że zabijam ludzi należących do tej samej frakcji - syknął znów jakże miło się uśmiechając. Przeczesał palcem czarne włosy i znów się odwrócił sądząc, że to wystarczy żeby ją sprawić.

<Mixi? Oni się nie dogadają...>

wtorek, 24 marca 2015

Od Evan'a Cd. Drasil'a

Osoba szlachcica bardzo mnie zainteresowała. Zacząłem nabierać co do niego podejrzeń. Jego twarz była znajoma... bardzo. Tylko gdzie wcześniej mogłem go ujrzeć? Zacząłem myśleć, że jest on moim najlepszym przyjacielem z czasów, gdy przebywałem w sierocińcu. Postać stojąca przede mną była inna niż kiedyś, ale uczucie z tamtych lat to samo.
- Znasz mnie? - zapytałem bez namysłu chłopaka.
Spojrzał na mnie przerażonymi oczami.
- Hej... w porządku? - Zapytałem. Jestem aż taki straszny by się mnie bać?
Zaczął uciekać.
Pobiegłem za nim. Ucieczka nie trwała długo, bo już po chwili trafił w ślepą uliczkę. Nie było wyjścia.
Przyparłem go do ściany.
- Zostaw mnie! Czego chcesz?! - szarpał się.
Chwyciłem go mocno za nadgarstek. Musiało sprawiać mu to ogromny ból, gdyż natychmiast się uspokoił. Rozluźniłem uścisk.
Przez chwilę panowała całkowita cisza.
Dłonią delikatnie dotknąłem jego policzka, na którym widniał czarny znak rozpoznawczy.
- Drasil?

<Drasil? HUE HUE HUE>

Od Mixi Cd. Ravena

- Mogę stać gdzie chcę - prychnęłam w odpowiedzi. Znalazł się wieki pan i władca.
- A musisz akurat za mną? - wycedził przez zęby.
- Muszę - powiedziałam z naciskiem. Raczej nie wróżyłam nam przyjaźni, o ile ta rozmowa nie zakończy się dla jednego z nas utratą krwi.
- Nie, że tego chcę, ale dobre wychowanie tego wymaga... Jestem Mixi - wyciągnęłam do niego dłoń.
Nie był zbyt skory do uściśnięcia jej, ale w końcu wyciągnął dłoń.
- Raven.
- Wyglądasz na asasyna... - zamyśliłam się. - Mam rację?
Nie odpowiedział.
- Jakby co ja też jestem - próbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł z tego bardziej grymas niż uśmiech.

<Raven? Jednak nie blondynka ;d>

Mixi Hideki


E-mail: miximam@spoko.pl
Nick na Howrse: xedosik
• • •
Imię i nazwisko: Mixi Hideki
Pseudonim: -
Płeć: Kobieta
Wiek: 18
Orientacja: Biseksualizm
Frakcja: Asasyni
Partner: A chciał(a)yś?
Krewni: Nie zna ich
Aparycja: Nie jest zbyt wysoka i strasznie chuda. Ma długie bordowe (?) włosy i oczy tego samego koloru. Jest okropnie blada. Ubiera się zwykle w czarne sukienki do kolan. Zawsze ma paznokcie pomalowane na czarno.
Osobowość: Ma bardzo wybuchowy charakter. Zważa raczej na większe dobro niż na własne uczucia. Obcych traktuje raczej z dystansem. Nienawidzi ludzi, którzy uważają, że są najpotężniejsi, najlepsi, najmądrzejsi... itd. Jak raz jej podpadniesz to licz się, że będzie wredna przy każdej nadarzającej się okazji. Jeśli nie zrazisz się do niej na początku, może ukazać swoją milszą naturę.
Umiejętności: Nieźle włada szpadą. Jej hobby są trucizny, a co z tym idzie zna się na nich.
Magiczne zdolności: Potrafi kontrolować czas, ale kosztuje ją to wiele energii.
Inne:
• Jej matka była Włoszką, a ojciec Japońskim emigrantem stąd wyjątkowe nazwisko.
Głos: [ X ]
Inne zdjęcia: -

Od Drasil'a Cd. Evan'a

Pozwoliłem w spokoju odejść temu człowiekowi po czym odbyłem z Allegro dość długa oraz wyczerpującą rozmowę, zaczynającą się zdaniem "Czegoś mi nie mówisz". No i jak zwykle miał rację, skądś kojarzyłem tego gościa, ale za chiny ludowe nie mogłem sobie przypomnieć skąd. A kij z tym, może widziałem go jako służbę na jednym z licznych bankietów na, którym byłem. Chociaż nie wydaje mi się... Jego zachowanie co do szlachcica jest wręcz karygodne i z całą pewnością nie zostałby zatrudniony by służyć ludziom znacznie wyżej położonych.
Kilka dni później miałem oddać list dla członków tego cholernego bractwa, który był od mojego ojca i mówił o tym iż nie jestem zbyt pożyteczny, lecz mogę się przydać w jakiś inny sposób... np. w zdobyciu jakiś informacji (Wy zboczeńcy, wiem o czym pomyśleliście XD ). I na drodze ponownie stanął mi ten przybłęda...
- Co ty tutaj robisz?! - warknąłem ostrzegawczo. Byłem znacznie mniej spokojny, ponieważ Allegro w tej chwili ze mną nie było.

<Evan? To jest bez sensu, ja to wiem XD >

Od Ravena

Słońce świeci, ptaki śpiewają, zielona trawa wciąż rośnie a jakiś wkurzający małolat ciągle krzyczy na całą ulicę "Gazeta! Świeża gazeta! Lepszej i tańszej nie znajdziesz!" jakby gazeta była czymś aż tak nadzwyczajnym. W tych czasach panowała moda na pocztę pantoflową więc czemu ci ludzie przepychają się przez tłum dla kilku nic nie znaczących notatek o "wielkim" konflikcie w kraju? Raven postanowił tego nie zgłębiać. Zastanawianie się nad tym przynosi same problemy.
Postanowił zwiedzić nieco miasta kryjąc się w cieniu gustownych kamienic, których oczywiście widok go osłabiał(jak to sknerę). Po kilkunastu minutach przycupnął na dachu jednego z budynków obserwując grupkę bawiących się dzieci. To któreś zdarło kolano, to inne jebło w drugie, jeszcze inne wsadziło palec tam gdzie nie trzeba. I kto ich pilnuje? Nikt. Bawią się tam same, niczym się nie przejmując. Najbardziej spodobał mu się chłopiec, który udawał że zabija templariuszy. Widać że będą z niego ludzie! Aż normalnie serce rośnie.
Chwila, chwila... - Co tam szepczesz Panie Mistrzu? - spytał swój ulubiony kawał żelastwa oparty na ramieniu. Raven nadstawił ucha. Czy tylko mu się wydaje czy ktoś za nim stoi? Nie, to prawda. Nie obchodziło go kim jest, ważne jest to że mu przeszkadza w wewnętrznym narzekaniu na świat. Chyba że... Chyba, że to blondynka, wtedy umrze na miejscu.
Odwrócił głowę do nieznajomego/ej. - I co, podoba ci się ślęczenie za biednymi ludźmi? Spływaj, przeszkadzasz mi.

<Ktoś? Nawet blondynka? Chociaż takiej ba blogu nie ma XD>

Raven Erwey


E-mail: natika28@wp.pl
Nick na Howrse: czarna89
• • •
Imię i nazwisko: Raven Erwey
Pseudonim: Blade Master
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 20 lat
Orientacja: Heteroseksualizm
Frakcja: Asasyni
Partner: Phi! Brak.
Krewni: Czy to ważne? Raven nie przywiązuje zbyt wielkie wagi do swoich krewnych. Nie są dla niego czymś niezbędnym do przeżycia, nie napełnią mu kieszeni więc po prostu nie utrzymuje z nimi kontaktu. Bo po co?
Aparycja: Chłopak na pewno wysoki. O smukłej, lecz umięśnionej sylwetce. Na głowie czupryna złożona z czarnych włosów, które dość często wpadają w żółte oczy. Twarz pokryta bliznami po licznych walkach, są dla niego ważnymi pamiątkami. Uwielbia swój biały płaszcz sięgający do kolan. Na kołnierzu ma tak fajne futerko, że jak go nie lubić? Ach, i nigdy nie odkrywa swojej prawej ręki.
Osobowość: Raven jest z reguły nieufny w stosunku do innych. A wiesz czy ci kolega z drużyny nie poderżnie gardła? Albo wyciągnie pieniądze z kieszeni? Nie, nie, nie. On nie będzie aż tak ryzykował. Typ takiego czarnego kota, którego możesz spotkać na dachu u babci. Niby kot, niby dom ma ale i tak będzie łaził swoimi drużkami a kiedyś może nawet nie wrócić - to po prostu czysty indywidualista. Ponad wszystko ceni samotność co raczej jest zrozumiałe. W stosunku do innych często oschły i po prostu wredny. Nie ma najmniejszej ochoty bawić się w banalne formułki grzecznościowe, z nim trzeba przechodzić od razu do konkretów. Natomiast wszelkiego rodzaju negocjacje z tym oto osobnikiem są jak najbardziej nieuzasadnione. Nie trać czasu człowieku, i tak nie zmieni swojego zdania.
Umiejętności: Bardzo szybki i zwinny. Wręcz idealnie posługuje się kilkoma ostrzami na raz, to dla niego nic trudnego. Gorzej jest z bronią palną. Drzewa, budynki i innego typu wysokości nie są dla niego żadnym wyzwaniem.
Magiczne zdolności: Może ma... może nie ma... I tak by ci nie powiedział.
Inne:
• Kiedyś był przywódcą grupy Najemników.
• Z sześciu ostrzy jakie posiada, najbardziej lubi Pana Mistrza(tak, nazwał miecz). Jest to niczym nie różniący się od pozostałych, kawał żelastwa.
• Widok blondynek wyprowadza go z równowagi. Nawet jeżeli jest kilkadziesiąt metrów dalej.
• Z jego prawą ręką wiąże się jakaś wyciskająca łzy opowieść.
Głos: -
Inne zdjęcia: -

poniedziałek, 23 marca 2015

Od Evan'a Cd. Drasil'a

- Żyje. - usłyszałem czyjś głos powoli otwierając oczy.
Gwałtownie odsunąłem się uderzając głową o ścianę.
Przede mną stał nijaki szlachcic. Teraz zapewne znajdowałem się w jego nieskromnej posiadłości.
Młodzieniec przyglądał mi się z zaciekawieniem. Po chwili wyciągnął dłoń w moją stronę w kierunku włosów przysłaniających oko. Spodziewając się, co chciał zrobić natychmiast odsunąłem jego dłoń i wstałem wychodząc przez jeden z korytarzy. Zanim jednak wyszedłem usłyszałem krótką rozmowę młodzieńca i... tego drugiego:
- Znasz go? - pytał.
Cisza.
- Czy może on być niebezpieczny? - dopytywał.
Po krótkim milczeniu odpowiedział.
- Widzę go po raz pierwszy. Nie znam go. - powiedział stanowczym tonem, w którym można było dostrzec uczucie... żalu?

<Drasil? Lajf is brutal, Evan taki nieznany XD>

Od Drasil'a Cd. Evan'a

Właśnie miałem przeprowadzić się do Neapolu, by dołączyć do bractwa Assassynów. Oczywiście nie była to moja decyzja, bo jak mógłbym chcieć wyjechać nagle do obcego miasta, urwać kontakt z kochankiem(ale nim nie za bardzo się przejmuję, już mi się trochę znudził), a do tego dołączyć do jakiegoś klasztoru, czy co to tam ma być... Po pożegnaniu się z rodziną (oraz kochankiem)wsiadłem do powozu. Sługa poukładał moje kufry na dachu pojazdu po czym związał je dokładnie. Allegro przemienił się w swoją luzdzą postać i otworzył mi drzwi pojazdu. Stukajac laską o drewniane stopnie wszedłem do środka i usiadłem wygodnie, po chwili dołączył do mnie Allegro.
Podróż minęła nam spokojnie i już po 16 godzinach byliśmy na miejscu, a myśleliśmy, że będziemy musieli zatrzymać się w jakiejś przydrożnej gospodzie i tam spędzić noc. Allegro wyszedł pierwszy i przytrzymał mi drzwi. Dookoła powodu zebrała się pokaźna grupa ludzi, biednych ludzi, którzy liczyli iż rzucę im kilka złotych monet. Spojrzałem na mężczyznę, który rzucał się dość mocno w oczy, był znacznie wyższy, a do tego nie padł na kolana tak jak inni do o koła. Chłopak odwrócił się i ruszył w dal, a ja śledziłem go wzrokiem do aż nie oderwał mnie głos mojego osobistego lokaja.
- Idziemy, mój Panie? - w odpowiedzi kiwnąłem lekko głową.
Około godziny później ten dziwny gość znowu się napatoczył. W dodatku śmiał mnie przewrócić! Allegro podbiegł do mnie pośpiesznie stawiając mnie z powrotem na nogi oraz otrzymując moje ubranie z brudu.
- Jak śmiesz...! - podnosząc otwartą dłoń na wysokość ust mojego sługi.
- Nie tak głośno. - zacząłem spokojnym tonem składając dłoń w pięść. - Zabierz go ze sobą.
-Ale Panie...!
- Nie dyskutuj, jeszcze ktoś pomyśli, że jest martwy, a wtedy będziemy mieć kłopoty...- tak więc naburmuszony Allegro wziął zwłoki (hehehe XD ) na ręce i zaniósł je do posiadłości. Z relacji lokaja zostawił go w kuchni na podłodze, gdzieś w rogu.

<Evan? Tak się pisze opka XD>

Od Evan'a

Było wcześnie rano, kiedy udało mi się opuścić moje ulubione miejsce spoczynku (czytaj: łóżko). Do sypialni wleciało świeże powietrze, które dostało się przez otwarte okno. Słoneczne promienie także zawitały w pomieszczeniu. Postanowiłem nacieszyć się tym pogodnym dniem. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę miasta.

Dotarłem do centrum, gdzie znajdowały się różnorodne sklepy, karczmy, parki...
Zauważyłem nadjeżdżający powóz.
- Szlachcic... - pomyślałem ignorując to.
Teraz wiele tu takich.
Choć po chwili ujrzałem, jak... dziecko? Tak, dziecko wysiada z ekstrawaganckiego wozu. Niewiele brakowało bym wybuchnął śmiechem na jego widok. Przyjrzałem mu się nieco lepiej i dostrzegłem czarną szramę na jego lewym policzku.
Coś mi to mówiło... tylko co? Nie mogłem sobie przypomnieć...
Młodzieniec skierował wzrok na mnie. Odwróciłem się więc i poszedłem przed siebie nie przejmując się tym zbytnio. Zrobiłem się głodny...

Po godzinnym siedzeniu w jednym z barów zdecydowałem się odwiedzić inne miejsce.
Poczułem się słabo. Wszystko w okół mnie się kręciło... nie muszę chyba wspominać, jak wielu ludzi potrąciłem w ciągu kilku minut. Aż wpadłem na jakże dorosłego "panicza"...
Przewróciłem się.. jego w prawdzie też. Po takim czymś zapewne spędziłbym kilka dobrych lat w więzieniu.
- Przepraszam... wybacz mi to... - wymamrotałam.
Straciłem przytomność.

<Drasil? Czo teraz?! XD>

Drasil Vanderhert



E-mail: onodera.chaaan@gmail.com
Nick na howrse: herma18
• • •
Imię i nazwisko: Drasil Vanderhert
Pseudonim: -
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 16
Orientacja Biseksualizm
Frakcja: Asasyni
Partner: Owszem, Drasil posiada drugą połowę, lecz różnica wielu kilometrów nie ułatwia mu bycia aniołkiem.
Krewni: Ojciec - Allen Vanderhert
               Matka - Valentina Vanderhert
Aparycja: Dość niski chłopak o szaryo-fioletowy włosach. Jego prawe oko jest koloru szarego, natomiast lewe- fioletowe. Jest bardzo zgrabny oraz drobnej postury. Na lewym policzku  posiada czarną szramę, którą posiada od urodzenia.
Osobowość: Drasil to raczej typ pospolitego panicza, czyli ściślej mówiąc... zrozumiały oraz zapatrzony w siebie. Uważa, że wszystko mu się należy, zawsze dostaje to czego chce. Nie lubi ludzi, a zwłaszcza tych małą ilością pieniędzy. Jednak jest dobrze wychowany, dobre maniery oraz etykietę zna na pamięć. Potrafi być bardzo charyzmatyczny. Dla ukochanego i tylko dla ukochanego, jest kochany, słodki, uroczy i w ogóle rzygam tęczą.
Umiejętności: Zalicza się do tego dar wydawania rozkazów?
Magiczne zdolności: Raz posiada czarne, królicze uszka oraz ogonek, a raz nie.
Inne:
• Kilka pierwszych lat swojego życia spędził w domu dziecka, zaadoptowała go rodzina Vanderhert, prawie nic nie pamięta z tamtego okresu.
• Posiada opiekuna/pupilka, szopo praczo człowieka, Allegro:

Głos: -
Inne zdjęcia: 

niedziela, 22 marca 2015

Elena Chiramonti

E-mail: kasiaas1267@gmail.com
Nick na howrse: Turlajdropsa
• • •
Imię i nazwisko: Elena Chiaramonti (czyt. Kiaramonti ) 
Pseudonim: Kapitan, El 
Płeć: Kobieta
Wiek: 18 lat 
Orientacja:  Heteroseksualizm
Frakcja: Templariusze
Partner: Brak 
Krewni: Wychowywała ją babcia Amelia Chiaramonti. Rodziców nie znała, zostali zamordowani kilka dni po jej narodzinach. Jest spokrewniona z papieżem Pius'em VII, to jej wujek od strony ojca.
Aparycja: Dziewczyna o okrągłym kształcie twarzy. Ma pełne usta i duże szare oczy. Jej turkusowe włosy są do ramion, a ich kolor jest taki od urodzenia. Nie jest osobą wysoką. Jest chuda i ma smukłą sylwetkę. Ubiera się często w granatowy płaszcz kapitania, a przy sobie ma cienką francuską szablę.
Osobowość: To dziewczyna cicha, stojąca zwykle na uboczy, ale bardzo zdolna. Wierna wszystkiemu w co wierzy ona, jak i zakon. Nie poddaje się, rzadko działa pod wpływem emocji. Potrafi się kontrolować nawet w najgorszej sytuacji. Mało kiedy zdarza się sytuacja, aby się czegoś bała. Nieufna co do nowopoznanych osób. Mało kiedy żartuje. Dzięki charyźmie łatwo manipuluje innymi, a oni nawet o tym nie wiedzą. Jest dobrym strategiem, a zarazem potrafi uparcie trzymać się swego. Nigdy jeszcze nie zawiodła w sprawach wojskowych. Zdarza się, że jest porywcza, ale myśli zanim zdziała. Inteligentna i przebiegła. Często sarkastyczna, ale dla przyjaciół staje się być miła. 
Umiejętności: Posługuje się płynnie łaciną, jest bardzo zwinna i bardzo ciężko ją trafić. Szermierkę opanowała to perfekcji. 
Magiczne zdolności: Nie odkryła w sobie żadnych magicznych zdolności. 
Inne:
• Gdy była mała niechcący podpaliła włosy dla najlepszego przyjaciela.
• Jest uczulona na koty.
• Gdy była mała dużo broiła, czyli kradła, pyskowała itp .
Głos: [ X ]
Inne zdjęcia: 

Evan Dark



E-mail: m.patrycja5@o2.pl
Nick na howrse: Patik237
• • •
Imię i nazwisko: Evan Dark
Pseudonim: -
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 19
Orientacja: Homoseksualizm
Frakcja: Asasyni
Partner: Obecnie brak.
Krewni: MatkaRiley Dark [✞]
Aparycja: Wysoki jak na swój wiek chłopak z jasnymi włosami przysłaniającymi prawe oko. Dlaczego? Otóż je zakrywa. Ma swój powód.
Osobowość: Evan często bywa chamski, bezczelny i złośliwy. Prawie nigdy się nie uśmiecha, a także nic go nie uszczęśliwia. Idealny kłamca. Nienawidzi samotności. Ciężko jest zdobyć jego zaufanie. Nie lubi przebywać w centrum uwagi. I pomimo tego, jak wrednym i okrutnym człowiekiem jest Evan ma on też swoją - według niego - gorszą stronę (to jest jeszcze gorsza strona?). Wstydliwy, troskliwy, uroczy i kochający... może będzie lepiej, jeśli nikt się o tym nie dowie?
Umiejętności: Nie potrafi zbyt wiele...
Magiczne zdolności: Nie posiada takowych zdolności... a chciałby.
Inne:
• Kocha zwierzęta - w szczególności koty.
• Od początku swego życia zamieszkiwał sierociniec. Miał on przyjaciela, którego później stracił. Czy to dlatego tak się zmienił?
• Sadystyczny seme.
Głos: [ X ]
Inne zdjęcia: -

Otwarcie bloga

яυℓє тнє ωσяℓ∂

Cieplutko witamy na blogu!
Blog utworzony został 22.03.2015 teoretycznie z nudów.

Panuje tu miła atmosfera. ❤
Twórzmy razem wspaniałą społeczność. ˙ω˙

Jeśli chcesz, możesz tu z łatwością dołączyć.
Należy wypełnić formularz znajdujący się w zakładce "Rekrutacja".
A także zapoznać się z regulaminem.

Liczymy na Was!

Patik237 & Turlajdropsa